O empatii, konstruktywnym szaleństwie, wewnętrznym dystansie, a także magii projektowania dla siebie i innych z Tomaszem Pągowskim rozmawia Anna Lewczuk.

›› Przygotowując się do rozmowy z Tobą przeczytałam: Tomasz Pągowski – projektant, muzyk, dyrektor kreatywny, osobowość telewizyjna… Jak udaje Ci się łączyć wszystkie te aktywności?

Cokolwiek robię, staram się czerpać z tego radość lub przynajmniej świadomość rozwoju osobistego. Muzykiem czuję się od urodzenia, jednak niewymierność działań w tym obszarze popchnęła mnie do tworzenia form materialnych, a telewizja finalnie wyleczyła mnie z pewnego rodzaju schizofrenii, łącząc instynkt sceniczny z potrzebą praktycznego działania… Gdzieś to wszystko spina się w spójną aktywność, dając mi poczucie synergii.

Projekt sypialni autorstwa Tomasza Pągowskiego.
fot. IMATHOME

›› Czy tak zatem należy rozumieć to, co w jednym z wywiadów nazywasz konstruktywnym szaleństwem, które przyświeca Twoim działaniom?

Nigdy nie szedłem utartymi szlakami, zawsze czułem się trochę „z boku”. Z jednej strony całe życie walczę o niezależność, a z drugiej, mam wielką potrzebę dzielić się sobą z ludźmi. Wiem, że to nieco pokręcone, ale odkąd zrozumiałem swoją specyfikę, upatruję w tym szaleństwie pewną metodę… Konstruktywizm, zarówno w sensie wiedzy będącej formą umysłowej reprezentacji konkretnej jednostki, jak i istotę tego nurtu w sztuce… Najważniejszy dla mnie jest jednak dystans do siebie samego i umiejętność poszukiwania wspólnych mianowników w naszym codziennym szaleństwie, co uważam za moją skromną misję społeczną… (śmiech)

›› Może właśnie dlatego Polacy Ci zaufali i chętnie wpuszczają Cię do swojego świata w ramach programu Remont w 48h?

Cóż… generalnie empatyczna ze mnie bestia! Lubię dawać ludziom radość i podnosić ich energię. Człowieka nie zmienisz, ale zmieniając jego mieszkanie, dajesz mu nowy punkt odniesienia do niego samego! Oczywiście, z pełnym szacunkiem do jego możliwości i ograniczeń. Najważniejsze jest zrozumieć bohatera oraz dojrzeć luki, w których jest niezdefiniowany. Jeśli uwielbia dany kolor, ma sentyment do konkretnego przedmiotu, a nawet upiera się przy wykluczających się wzajemnie barwach, czy kształtach… OK! Bo równolegle okazuje się, że człowiek ten kompletnie nie ma zdania na temat odcieni, oświetlenia, tła, itp. I to jest dla mnie przestrzeń do działania! Wynajdywanie różnych pęknięć i szczelin, przez które będę w stanie przecisnąć go na drugą stronę jego własnego lustra…

Projektant Tomasz Pągowski w zaprojektowanej przez siebie sypialni.
fot. IMATHOME

›› Brzmi jak magia… Czy właśnie w taki sposób udaje Ci się dopasować aranżację do osobowości mieszkańców? Czujesz się kimś w rodzaju psychologa?

Za każdym razem, gdy rozmawiam z kolegami z branży, akcentuję, że projektant/architekt wnętrz jest przede wszystkim psychologiem. Zrozumienie potrzeb klienta jest podstawą jego pracy. Zaraz po tym zaznaczam, że nie chodzi jednak o spełnianie jego zachcianek, ale realnych potrzeb. Największym wyzwaniem jest tak poprowadzić klienta, aby dało się do jednego wnętrza zmieścić jego skrajne fantazje, które w toku współpracy zaczynają się spinać w spójną koncepcję stylistyczną.

›› A jakie, Twoim zdaniem, podejście mają Polacy do estetyki codziennej przestrzeni? Czy jest to dla nas ważne?

Na szczęście staje się to dla nas coraz ważniejsze! Zaczynamy przede wszystkim zwracać uwagę na ład przestrzenny. Nie każdy jest w stanie określić się stylistycznie i na tej podstawie stworzyć modne wnętrze, którym zachwycać będzie sąsiadów i rodzinę, ale każdy już wie, kiedy w jego mieszkaniu pojawia się chaos… Jednak, co jeszcze ważniejsze, wiemy już jak sobie z nim poradzić! Uczymy się redukcji, nie chomikujemy już tak jak przed laty, kiedy każda „zdobycz” była bezcenna. Stopa życiowa wzrosła i nie łakniemy już tak jak kiedyś niepotrzebnych gadżetów. A to już połowa sukcesu.

›› Co według Ciebie najczęściej decyduje o chęci przeprowadzenia remontu, a co sprawia, że długo nie możemy się na niego zdecydować?

Myślę, że chodzi właśnie o to dążenie do drugiej połowy sukcesu… Każdy ma taki „punkt przegięcia”, po którym nie ma już odwrotu. Ważne jest jednak, aby nie działać w akcie desperacji. Proces dojrzewania do remontu u każdego jest podobny. Coraz częściej irytuje nas to czy tamto… Coraz częściej zastanawiamy się, co byśmy chcieli zmienić. Ważne jest, aby po każdej takiej refleksji przejść do zbierania konkretnych danych, inspiracji, rozwiązań, które mogą stać się remedium na to, co staje się nie do zniesienia w naszej przestrzeni życiowej. Kiedy zbierzemy pełny pakiet danych i oszacujemy naszą zdolność finansowo‑czasową, nie zwlekajmy – działajmy! Może dacie radę sami, a może zatrudnicie w tym celu projektanta. W obu wypadkach warto mieć odrobioną lekcję potrzeb i inspiracji.

Kuchnia zaprojektowana przez Tomasza Pągowskiego.
fot. IMATHOME

›› Wracając do Twojego programu – które pomieszczenia ludzie chcą zmieniać najczęściej i dlaczego?

Hahaha… Odpowiedź jest banalna, najczęściej zgłaszają się z kuchniami i łazienkami, bo to przestrzenie trudne i kosztowne, głównie ze względu na właściwe zaprojektowanie funkcjonalności i ergonomii. Tutaj najbardziej potrzebny jest projektant. Jednak w tych właśnie przypadkach selekcja zgłoszeń jest najtrudniejsza. Trzeba skrupulatnie mierzyć siły na zamiary, stąd większość takich zgłoszeń z przykrością zmuszeni jesteśmy odrzucić.

›› Dla kogo jest najtrudniej projektować?

Dla tych, którzy kompletnie nie wiedzą, czego chcą. Praca z klientami świadomymi swoich potrzeb też bywa trudna, bo często dają do zrozumienia, że wiedzą lepiej, ale najgorzej jest czuć się samotnym rozbitkiem na środku wielkiego oceanu nieświadomości.

›› Jednak i jednych, i drugich potrafisz zaskoczyć…

Uwielbiam zaskakiwać! Na tym w głównej mierze polega mój program. Człowiek wypraszany jest z własnego domu na 48 godzin i nie ma bladego pojęcia, co się u niego wydarzy! Po tylu sezonach ludzie coś tam sobie próbują kalkulować, ale za każdym razem są mocno zaskoczeni. Można by dywagować, czy pozytywnie, czy niekoniecznie… Sami bohaterowie w pierwszym odruchu zamierają i kompletnie nie wiedzą co sądzić o przestrzeni, która uległa zmianie zupełnie poza obszarem ich wyobrażeń i oczekiwań. Na finale proces dostrajania się do zastanej przestrzeni wydaje się trwać wieczność, jednak największym spełnieniem jest moment, w którym bohater dociera do eterycznej więzi między tym, co stare i nowe…

›› Które projekty najbardziej zapadły Ci w pamięć?

Powiem dyplomatycznie, że każdy projekt jest wyjątkową przygodą i unikam ich porównywania. Za dużo czynników, zbyt wiele zależności… Ponadto, nie zawsze te, które finalnie wyglądają najkorzystniej, dają mi najwięcej satysfakcji. Często bywało tak, że świadomi umiarkowanego efektu finalnego, ze wzruszeniem gratulowaliśmy sobie pokonania problemów kompletnie niewymiernych w sensie wizualnym…

›› Dzielisz się z publicznością również projektem „Pągowski u Siebie”. Jak jest z projektowaniem własnej przestrzeni? Czy to trudne zadanie?

Chyba każdy projektant/architekt zgodzi się ze mną, że najtrudniej projektuje się dla siebie. Miałem dokładnie ten sam problem i byłem przerażony uświadamiając sobie własną, psychiczną blokadę. Medytowałem, modliłem się i błagałem, by oświeciło mnie, bym nie odchodził od zmysłów szukając tego jedynego, najlepszego, najwłaściwszego przełożenia siebie na moje mieszkanie, przez pryzmat którego wszak będę oceniany! I wtedy nastąpiło objawienie: „Ty Tomaszu musisz wyjść poza siebie i stanąć w roli swego bohatera, którego zaskoczysz na miarę waszych wspólnych możliwości i ograniczeń… Zrób Tomaszu z tego program!”. Hahaha… Tak było!

›› Na co ostatecznie postawiłeś? Jak wygląda dom Twoich marzeń?

Dobry pomysł, prostotę i funkcjonalność w zgodzie z naturą. Potrzebuję czystej przestrzeni, wolnej od zdefiniowanych stylów, czy kolorów. W tych kwestiach spełniam się zawodowo i ważne jest, aby po każdej realizacji móc się zwyczajnie zresetować. Nad „Domem Moich Marzeń” właśnie pracujemy… Wybór koncepcji jest nadal najtrudniejszy, a do pogodzenia są nie tylko kwestie dotyczące wnętrz, ale i otoczenia domu oraz wykreowania najlepszych możliwych relacji pomiędzy nimi. Bardzo ważne jest dla mnie minimalizowanie negatywnego wpływu na środowisko naturalne, dlatego marzę o domu ekologicznym, samowystarczalnym, bazującym na odnawialnych źródłach energii, stworzonym w duchu idei „less waste”.

›› Podobno jedynym Twoim poważnym problemem w życiu jest to, że nie zdążysz zrealizować swoich wszystkich pomysłów. Jakie zatem masz plany na najbliższy czas?

Marzeniem życia jest właśnie ten dom… Przestrzeń fizyczna, w której moja dusza w końcu poczuje się jak u siebie. Dużo dostaję od świata, sporo mam mu również do zaoferowania i myślę, że dojrzałem już do postawienia właściwego dla siebie punktu równowagi, na mojej własnej huśtawce życia…

Zdjęcie projektanta Tomasza Pągowskiego
fot. IMATHHOME

Tomasz Pągowski
www.tomaszpagowski.pl

Projektant, muzyk, charyzmatyczny prowadzący programy telewizyjne: „Tomasz Pągowski: Projekt LOKALny” (Domo+), „Remont w 48h” (Domo+), „Bitwa o Dom” (TVN), „Remont za niewielkie pieniądze” (TVN), „Samowkręt” (Domo+) Projektowaniem wnętrz oraz mebli zajmuje się od 20 lat. Ukończył 5‑letnie studia Konserwacji Drewna Zabytkowego na SGGW/ASP w Warszawie. Autor niezależnych projektów tworzonych we współpracy z takimi markami jak: RUST, SMEG, PHILIPS, CAESARSTONE, IKEA, ANEGRE, SWISS KRONO, LOT. Dyrektor kreatywny agencji IMATHOME. Na czele swojego zespołu opracowuje i realizuje projekty mebli, wnętrz oraz innych form użytkowych.