Haptyka, technologia haptyczna, haptyczne wnętrze – to ostatnio często powtarzane słowa… Co właściwie oznaczają?
Odnosząc się do codziennego życia, możemy to porównać do stymulacji sensorycznej. Haptyczny to znaczy komunikujący się z wykorzystaniem zmysłu dotyku. Poprzez wrażenia, które nam towarzyszą, kiedy czegoś dotykamy, sprawdzamy, co czuje nasze ciało. To może być rodzaj kontaktu z samym sobą, którego na co dzień zwykle nie zauważamy, mimo że odbywa się nieustannie.
Aby to zrozumieć, trzeba wrócić myślami do czasów, kiedy mieszkaliśmy w jaskiniach. Wbrew pozorom ewolucja nas tak bardzo nie zmieniła i wciąż mamy podobne potrzeby co ówczesny człowiek. Pochodzimy z niezwykle haptycznego świata. W jaskini byliśmy otoczeni mnóstwem naturalnych struktur. Chodziliśmy boso, a więc receptory na stopach były systematycznie pobudzane. Dziś biegamy w butach, nie czujemy tak silnego połączenia z ziemią i naturą, co ma niekorzystny wpływ na zdrowie. Nadal tego potrzebujemy, wbrew trendom lansującym totalną praktyczność. Chcemy żyć sterylnie, mieć wokół siebie idealnie gładkie, łatwe do sprzątania powierzchnie, koto- i dziecioodporne (śmiech). Spryskujemy, wycieramy i po problemie. Ale na dłuższą metę w takim wnętrzu można oszaleć lub nabawić się depresji!
Po co nam więc owa haptyczność? Co dobrego nam daje, oprócz tego, że chroni przed szaleństwem i… utrudnia sprzątanie? (śmiech)
Dotykając czegokolwiek, co ma fakturę, gęstość czy temperaturę – jest ciepłe, zimne, chropowate, miękkie, szorstkie, twarde, gładkie – pobudzamy nasze ciała do odczuwania. Haptyczne wnętrze zapewnia na przykład kontakt ze strukturami, nawet kiedy nie jesteśmy tego świadomprawia, że zaczynamy odczuwać i myśleć o tym, co czujemy. Nawet kiedy czytasz książkę i nieświadomie muskasz dłonią puszysty koc lub strukturalną tkaninę kanapy, przekazujesz do mózgu konkretne bodźce, które cię uspokajają, zapewniają poczucie emocjonalnej równowagi i stabilności. Pięknie ujął to Alexander Lowen, amerykański psychiatra i psychoterapeuta: odczuwanie jest życiem ciała, tak jak myślenie jest życiem umysłu. Ważne jest więc, by czuć, bo znaczy to, że żyjemy.
Niby oczywiste, a jednak, jak zauważyłaś, współczesny człowiek w codziennym biegu przestaje świadomie odczuwać. Jak sobie pomóc?
Przeczytanie tego artykułu to już pierwszy krok do zmiany. Choć wiele wiemy, nie uświadamiamy sobie tego, co na pozór oczywiste. Skierowanie uwagi uwrażliwia nas na to zagadnienie. Zaczynamy szukać, eksperymentować, sprawdzać. Warto poszukiwać przyjaznych bodźców, kiedy tak mało pozytywnej komunikacji jest wokół. Jesteśmy zestresowani, więc to, co dobre, umyka na co dzień. Niewielkimi zasobami możemy sami uzdrawiać siebie i najbliższą przestrzeń. Dom, mieszkanie, biuro, ogród – każde miejsce, w którym przebywamy, powinniśmy dopasować nie do obowiązujących trendów, a swoich prawdziwych potrzeb.
Najpierw trzeba jednak poświęcić czas i uwagę, żeby je poznać. Czy dobrze czujemy się w kontakcie z chłodnym metalem lub chropowatością cegły? A może nie lubimy zimna, a przyjemność czerpiemy z ciepłego dotyku drewna i przytulnych tkanin? Oddzielnym tematem jest wpływ kolorów na naszą psychikę. Z którymi czujemy się komfortowo, jakie nas drażnią? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba różnych rzeczy doświadczyć. Mieszkanie w eleganckim, ale niedopasowanym wnętrzu może być źródłem trudnego do zdiagnozowania stresu i frustracji. Jeśli mam świadomość, że nie lubię czuć chłodu, nie kupię stołu jadalnianego ze szklanym blatem, nawet jeśli jest piękny. Przecież codziennie będę jadła posiłki, dotykając jego powierzchni…
Jak zatem określić swoje potrzeby?
Przede wszystkim trzeba się otworzyć na bogactwo dostępnych odczuć. Ograniczenie się do jednej czy dwóch struktur we wnętrzu to zubożenie doznań. Kiedy nie dajemy ciału szansy na pobudzenie, stanie się oschłe, otępiałe, kanciaste, uśpione, a w efekcie – niezadowolone. Trudno o uśmiech, gdy jesteśmy pozbawieni pozytywnych bodźców. W zbyt ubogim haptycznie wnętrzu łatwo o poczucie dyskomfortu. Zanim podejmiemy pochopne wybory, można eksperymentować samemu, poprosić o pomoc architekta albo skorzystać z warsztatów. Urządzając dom, warto postawić na różnorodność faktur i materiałów. Polecam drewno, najlepiej o wyrazistym rysunku słojów, tkaniny strukturalne o grubych, widocznych splotach, kamień o naturalnej fakturze, metal w różnych wykończeniach. Wspaniałe, choć coraz rzadsze, jest ręcznie formowane szkło oraz szkło strukturalne. Świetnym wyborem może być również ceramika, dostępna w wielu formach i odmianach. Ceramiczna misa czy rzeźba – obie są idealne do dotykania, głaskania, muskania.
Przełamujesz tym samym stereotyp, że sztuki nie wolno dotykać.
Oczywiście! Sztuka często jest wręcz namacalna poprzez wyraziste cechy materiału, z którego powstała. Zwracam uwagę, by dzieła i przedmioty dostępne w KREATOWNI działały na odbiorcę również poprzez dotyk. W takim odczuwaniu sztuki widzę ogromną wartość, dlatego znajdziesz u mnie sztukę użytkową i rzeźby ze słoistego drewna w satynowym wykończeniu, pełne wypukłości wazony czy rzeźby‑siedziska z filcowanej wełny. Wszystko do dotykania! Rzeźby plastikowe – owszem, też mam. Takie są czasy, nie znaczy więc, że w poszukiwaniu bodźców mamy wyrzucić wszystko, co gładkie i plastikowe. Bądźmy jednak świadomi i równoważmy to bogactwem materiałów naturalnego pochodzenia. Sterylne, w pełni zabudowane wnętrze nie wniesie w nasze życie wiele dobrego.
Haptyczność i haptyczne wnętrze kojarzy mi się w tym kontekście z poczuciem obfitości, możliwością nieskończonego wyboru…
Na podświadomym poziomie może tak właśnie być. Stopień różnorodności doznań, jakie rejestrują nasze dłonie czy stopy budzi konkretne skojarzenia. Brak wyrazistych bodźców może dawać wrażenie, że coś jest gołe, biedne, puste, jałowe, a ich bogactwo przeciwnie – czujemy się pełni obfitości, zdrowia i szczęścia. Dobrze rozumiana haptyczność, a co za tym idzie haptyczne wnętrze bez wątpienia może być źródłem poczucia dostatku i zadowolenia.
Czy dźwięk też może być haptyczny?
Ostatnio zorganizowałam w KREATOWNI „Poranek ze sztuką odczuwania”, połączony z koncertem pianistycznym. Muzyka, np. dźwięki gongów, mogą być silnie odczuwane w ciele jako wibracyjna fala. Pamiętajmy jednak, że muzykę możemy również wytwarzać, mając do dyspozycji nic innego, jak własny głos. Zachęcam do radosnego, głośnego śpiewania albo chociaż mruczenia pod nosem (uśmiech). W ten sposób wprowadzamy ciało w wewnętrzne wibracje, czujemy w środku muzykę, wszystko w nas gra. To też rodzaj dotyku i przyjemnego kontaktu z własnym ciałem.
Podkreślasz, że dobroczynnym kontaktem jest też, lubiane w szczególności przez kobiety, przestawianie, przesuwanie, przekładanie, układanie…
Kobiety faktycznie lubią dbać o wnętrza, aranżować je i zmieniać wystrój co jakiś czas. Niektórych panów to irytuje, inni podzielają skłonność do przestawiania mebli czy układania książek na różne sposoby. Chcę podkreślić, że jest to nie tylko wspaniałe, ale i zdrowe! Ta skłonność świadczy o naszej wrażliwości i dodatkowo ją rozwija. Poprzez dotykanie poszczególnych przedmiotów i dokonywanie zmian w otoczeniu, pobudzamy ciało i mózg do pracy. Dostarczamy nowe bodźce, zmuszamy się do zastanowienia, co i gdzie zostało przestawione. Przełamujemy schematy myślowe, dajemy upust kreatywności. To też dobry sposób na radzenie sobie ze stresem.
O tym, jak istotne jest zagadnienie haptyczności, świadczy też duże zainteresowanie tym tematem na rynku nowych technologii…
Już trzy lata temu na największych na świecie targach elektroniki Consumer Electronics Show w Las Vegas zaprezentowano technologię haptyczną w formie zintegrowanej z wyświetlaczem folii, która pozwala, aby użytkownik nie tylko oglądał na ekranie rybę, ale też czuł pod palcami jej łuski. Dzięki temu rozwiązaniu patrząc na tapicerowany fotel, można też poczuć splot tkaniny. Z jednej strony, jest to niesamowite, a z drugiej – to kolejny gadżet, który jeszcze bardziej zamyka nas w coraz doskonalszym, wirtualnym świecie i przywiązuje do ekranów. Póki więc mamy taką możliwość, zadbajmy o siebie, odłóżmy na chwilę smartfony i cieszmy się tym, co naturalne.
Dziękuję za rozmowę.

Magda Nowak
www.kreatownia.com
Założycielka i właścicielka KREATOWNI, showroomu z unikatowymi meblami i dziełami sztuki, będącego również przestrzenią edukacji. Projektantka mebli z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem. Specjalistka od kolorów i haptyczności we wnętrzach. Jako propagatorka sztuki odbieranej zmysłowo, wierzy w moc barw i zmysłowe oddziaływanie struktur. Dyrektor artystyczna rodzinnej firmy mebli luksusowych Novelle Home Couture. Oferuje również krótkie serie autorskich mebli oraz sensualnych rzeźb, sygnowanych marką własną MAGDA NOWAK. Tworzy kursy, organizuje warsztaty, oswaja sztukę poprzez spotkania z cyklu „Poranki ze sztuką odczuwania”.
Zobacz także: Elastyczna umywalka. Tylko dotknij!