Rodzina zakochała się w pięknym krajobrazie prowincji Quebec. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że chcą mieć tu swój mały skrawek ziemi. Wymarzony dom postanowili ulokować na łagodnie opadających tarasach z widokiem na malowniczą wioskę Cap à-l’Aigle. W oddali widać też rzekę Malbaie z leniwym ruchem jej przypływów. To krajobraz, który pozwala oderwać się od rutyny i tempa wielkiego miasta oraz wczuwać się w uspokajający rytm natury.
Gościnna kraina
Inwestorzy chcieli stworzyć rodzinny azyl, gdzie w wolnym czasie będą ładować akumulatory w otoczeniu przyjaciół i najbliższych. Każdy z członków rodziny brał czynny udział w tworzeniu projektu.
– To był nasz sposób na zakorzenienie się w prowincji Quebec i stworzenie domu, który w pełni odzwierciedla charakter rodziny. Próba przeniesienia tego oszałamiającego krajobrazu do naszych prywatnych przestrzeni miała być sposobem na oddanie hołdu tej gościnnej krainie – podkreślają właściciele domu.
Przestrzeń miała sprzyjać wspólnemu spędzaniu czasu, ale równocześnie pomyślano ją tak, by każdy z domowników miał swój prywatny kącik. Inwestorzy docenili też wspaniały kontakt z architektami, którzy doskonale rozumieli różnicę między domkiem weekendowym i wakacyjnym. Eksperci pozwolili uwieść się urokowi krajobrazu otaczającego budynek i co ważne, zainspirowali się wstępnym projektem, przygotowanym przez rodzinę.
Stworzony do kontemplacji
Do współpracy inwestorzy zaprosili architektów z atelier Boom-Town z Montrealu. Zaproponowana przez nich bryła górskiej chatki przypomina pierwsze domy budowane wzdłuż Doliny Świętego Wawrzyńca, z ich charakterystycznymi, dwuspadowymi dachami wieńczącymi proste bryły. Kolorystyka cedrowej elewacji to świadome nawiązanie do barwy dryfującego w wodzie drewna, niesionego przez wiatr i prąd rzeki. Stąd też wzięła się nazwa domku – Driftwood (dryfujące drewno). Architektom zależało, by dom, niczym kawałek drewna latami przebywający w słonej wodzie, stał się nieodłączną częścią środowiska.
Nad Strugą Poety. Przytulny dom blisko natury
Dwa budynki, składające się na dom, łączą się pod kątem prostym. Surowa stal dachu, okrywająca też niektóre ściany, wraz z cedrową okładziną szczytów, zastosowaną również na częściach fasad bocznych, tworzą wyrazistą i dopracowaną kompozycję w nieco rustykalnym stylu. W wyniku kontaktu drewna z morskim powietrzem dochodzi do jego utleniania, dlatego cedr zyskuje srebrzystoszary odcień. Prosty kształt obu budynków świetnie wpisuje się w krajobraz. Razem tworzą dla niego wspaniałą ramę, co najlepiej widać z perspektywy tarasu. Obszerne przeszklenia również zapewniają możliwość podziwiania pięknych widoków na okolicę. Prosta, dyskretna i niezwykle pokorna w formie górska chatka stała się nieodłącznym elementem imponującego krajobrazu. Nie zakłóca go, ani z nim nie konkuruje. Zapewnia mieszkańcom upragnioną prywatność i świetne warunki do kontemplacji natury.
Ślad fizyczny
Układ wnętrz o łącznej powierzchni 122 m² został pomyślany tak, by oddzielić od siebie ogólnodostępną część dzienną i nocną – prywatną. W aranżacji pomieszczeń widać minimalistyczne, skandynawskie podejście. Uwagę zwracają posadzki z polerowanego betonu oraz drewniana okładzina sufitowa, które świetnie się uzupełniają. Ogromna, szklana ściana w zachodniej części domu sprawia, że krajobraz staje się jego częścią. O przytulny klimat w otwartej części dziennej z kuchnią, salonem i jadalnią dba piec wolno stojący marki Stuv. Najmłodszym domownikom architekci zorganizowali też mały, prywatny świat z dala od dorosłych. Na przeznaczoną do odpoczynku i szalonych zabaw antresolę można się dostać za pomocą ruchomej drabiny. Antresola została pomyślana jako przedłużenie dziecięcych pokoi.
Tłem dla projektu było dążenie do pełnej harmonii z naturą. Nie bez powodu zatem architektom zależało na ekonomicznym podejściu do przestrzeni, by zostawić w środowisku jak najmniejszy ślad fizyczny.
Dom nad jeziorem: piękne wnętrza po modernizacji
Myśl ekologicznie
Praca architekta jest doskonałą okazją do tego, by budując ekologicznie, ciągle zadawać pytania o to, jak korzystać z przestrzeni w sposób świadomy, bez jej bezmyślnego zawłaszczania. Faktem jest, że wielkość przeciętnego gospodarstwa domowego od 50 lat stale maleje, a powierzchnia zajmowanych przez nas mieszkań systematycznie wzrasta. Architekci podkreślają, że taki sposób myślenia wcale nie ogranicza, a wręcz przeciwnie – prowokuje do kreatywnego myślenia i poszukiwania prostych odpowiedzi na złożone problemy. Kompaktową konstrukcję górskiego domu można śmiało porównać do wyglądu witryny, która w przemyślany sposób daje przyrodzie wgląd do jej wnętrza, a domownikom zapewnia stały kontakt z naturą. Aby konstrukcja domu była jak najlepiej wkomponowana w krajobraz, pracownia tworzyła fizyczne i wirtualne modele terenu. Architektom zależało na takim ustawieniu domu, by zapewnić mieszkańcom wspaniałe widoki na pobliską rzekę. W tym też celu, w korytarzu prowadzącym do pokoi, naprzeciwko szklanej ściany, projektanci zaplanowali kącik do czytania. Można stąd przejść na 30 metrowy taras. To rozwiązanie jest kwintesencją tego, jak trwale górska chata zaprzyjaźniła się z otaczającą ją przyrodą.
Projekt: Atelier Boom-Town, www.boom-town.ca
Inżynier budowlany: Geniex
Generalny wykonawca: Habitat Éconstruction
Zdjęcia: Maxime Brouillet, www.maximebrouillet.org
Atelier Boom-Town
www.boom town.ca
Historycznie nazwę Boomtown kojarzy się z miastami i osiedlami domków, wyrastającymi niczym grzyby po deszczu w pobliżu kompleksów przemysłowych i kopalń w latach 1890–1920. Łatwo je rozpoznać po prostej fasadzie, kwadratowym kształcie i płaskim lub prawie płaskim dachu. Popularność tego typu budownictwa była podyktowana głównie zwiększającą się przestrzenią oraz niskimi kosztami budowy. Ponad sto lat później, l’atelier Boom-town proponuje ponowne odczytanie architektury tych budynków w oparciu o oryginalne zasady domu Boomtown, czyli prostotę i wydajność. Architekci z l’atelier Boom-town zwracają też uwagę na pracę z przestrzenią, światłem i materią. Projektują współczesne domy, dostosowane do nowoczesnego stylu życia ich mieszkańców.