Ogród Knightshayes swoją historię zaczerpnął od… koronek. To na nich wyrosła rodzinna fortuna, która pozwoliła wybudować pałac w stylu wiktoriańskiego neogotyku. Tutaj mieszkała jedna z najsłynniejszych golfistek świata Joyce Wethered. Jej pasją było także ogrodnictwo.

Najlepsi architekci

Przez wieki koronki były luksusową ozdobą sukni, kapeluszy, bielizny pościelowej i stołowej. Ich ręczne wyrabianie należało do zajęć wyjątkowo pracochłonnych i wymagających kunsztu. To przekładało się na wysokie ceny koronek. Tak było do czasu, gdy John Heathcoat skonstruował maszynę do produkcji koronek klockowych. Ażurowe arcydzieła z fabryki w Tiverton sprzedawały się doskonale. Wnuk wynalazcy – Sir John Heathcoat‑Amory – przedsiębiorca i poseł, niedaleko wytwórni wybudował na przełomie lat 60. i 70. XIX wieku wiktoriańską rezydencję. Z okien było widać fabrykę koronek.

Sir John Heathcoat‑Amory i jego żona Henrietta zainwestowali w najlepszych ówczesnych architektów. Pałac zaprojektował William Burges, ekscentryczny architekt specjalizujący się w wiktoriańskim neogotyku. Aranżacje pomieszczeń to dzieło m.in. Johna Dibblee Crace’a, który brał udział także w wykańczaniu British Museum, National Gallery i Royal Academy w Londynie. Założenie ogrodu reprezentacyjnego zaś wykonał Edward Kemp – renomowany architekt krajobrazu w czasach wiktoriańskich. Posiadłość położona jest na lekko falującym terenie. To sprawia, że ogród prezentuje się niezwykle malowniczo.

Czytaj też: Wiosna w ogrodzie. Jak się do niej przygotować?

Ogród Knightshayes – ponad tysiąc gatunków roślin!

Wspaniały ogród tworzyły pokolenia z rodu Heathcoat‑Amory, wśród których byli politycy, ministrowie, wojskowi, dziennikarze. Wiele się w nim zmieniło, zwłaszcza za czasów Sir Johna Heathcoat‑Amory, 3. baroneta, wnuka 1. baroneta, który poślubił golfistkę Joyce Wethered. Połączyła ich m.in. pasja do sportu: on grał w krykieta, ona – w golfa. Oboje odnosili sukcesy sportowe na arenie międzynarodowej. Lady Joyce Wethered grała w golfa m.in. z legendarnym Bobby`m Jonesem, amerykańskim mistrzem tej samej epoki. Wspólną, wielką pasją małżonków było też ogrodnictwo. Dzięki nim ogród Knightshayes stał się po II wojnie światowej jednym z najpiękniejszych w Anglii. Oboje, a także ich główny ogrodnik Michael Hickson, zostali odznaczeni Honorowym Medalem Wiktorii Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego.

Zobacz też: Całoroczny pawilon ogrodowy z basenem – piękny projekt z Kanady!

Na terenie ogrodu znajduje się rzadki budynek z kortem stické z 1907 r. W całej historii Imperium Brytyjskiego wybudowano tylko około 50 tego typu obiektów. Do dziś czynnych jest zaledwie kilka, m.in. w Knightshayes oraz Indiach. Na kortach stické gra się rakietami do tenisa ziemnego i piłkami z obniżonym ciśnieniem.

Jeśli wybierzecie się do Knightshayes wiosną, podczas spaceru zobaczycie łany tysięcy kwiatów cebulowych: przebiśniegów, narcyzów, tulipanów. Bliżej rezydencji ścieżki wytyczają misternie przystrzyżone topiary. Koniecznie trzeba się zatrzymać przy stawie z kwitnącymi irysami, a potem wyruszyć na poszukiwanie różowych psichzębów. Te drobne kwiaty cebulowe lubią rosnąć zwłaszcza w ściółce pod wysokimi drzewami. To właśnie z tego ogrodu pochodzi odmiana Knightshayes Pink. W ogrodzie rośnie około 1.200 gatunków roślin. Wśród nich są wiekowe drzewa. Z jednym z nich jest związana tragiczna historia z czasów II wojny światowej.

Ogród Knightshayes i historia amerykańskich lotników

Podczas wojny w rezydencji stacjonowali amerykańscy lotnicy. Tutaj oficerowie dochodzili do zdrowia po urazach odniesionych w bojach i przyjeżdżali na urlopy. W Knightshayes było wystarczająco dużo miejsca dla 40 żołnierzy. Na terenie posiadłości znajdowało się nawet małe lotnisko dla samolotów zwiadowczych. Przyjęło się, że ci lotnicy, którzy wyzdrowieli w Knightshayes, przelatywali nad posiadłością i opuszczali skrzydła w hołdzie tym, którzy nadal tam przebywali. Tak miało być także 1 maja 1945 r. Porucznik Albin Zychowski wyruszył, by przelecieć nad Knighthayes i przechylić skrzydło swojego P47 Thunderbolt w 18‑osobowym szyku. Niestety, jego myśliwiec przeciął czubek wysokiej sosny. W pełni uzbrojony samolot spadł i eksplodował. Młodego porucznika nie udało się uratować.

Czytaj też: Ogrody Miluzy – zielona oaza

Jego zrozpaczeni rodzice przysłali z USA róże do zasadzenia u podstawy drzewa, w które trafił samolot. Tak powstał leśny zakątek nazwany Ogród w Lesie, do dziś przypominający tragedię. Do jego zaaranżowania właściciele rezydencji – Sir John i Lady Heathcoat‑Amory – zaangażowali po wojnie Sir Erica Savilla (stworzył także słynny ogród leśny Savill w Windsor Great Park w latach 30. XX wieku). Obecnie to jeden z najpiękniejszych zakątków ogrodu – pełny kwiatów, rzadkich roślin, nastrojowy, z pięknymi perspektywami. Sir John był kolekcjonerem nowych i rzadkich roślin. Lady Joyce uwielbiała tworzyć z nich kompozycje – do dziś zachwycają jej projekty zacienionych ścieżek prowadzących na nasłonecznione polany.

Ogród kuchenny

Bez ogrodu kuchennego nie mógł się obejść dawniej żaden pałac. W wiktoriańskiej posiadłości, takiej jak Knightshayes, był istotną częścią życia mieszkańców. Dostarczał warzyw, owoców (również egzotycznych) i kwiatów. Otoczony ceglanym murem ogród kuchenny w Knightshayes to unikat światowej klasy – pełny zapachów, kolorów, smaków. Najprawdopodobniej zaprojektował go Burges, zaś rozplanował Edward Kemp. Rosną tutaj setki warzyw, owoców oraz ziół. Niektóre, jak np. jarmuż, zbiera się nawet zimą. Wiosną, wśród sałaty, rzodkiewek czy cebuli siedmiolatki, wyrastają oregano, ogórecznik, mięta, szałwia… Oczywiście – jak przystało na tradycyjny angielski ogród kuchenny – nie mogło w nim zabraknąć rabarbaru. Dawniej to warzywo zastępowało wiosną owoce w kompotach i ciastach. Aby jego ogonki liściowe były delikatniejsze, rabarbar bielono przy pomocy wielkich glinianych dzbanów. Ta tradycja w Knightshayes istnieje do dziś!

Czytaj też: Pomysł na ogród – stylowe ścieżki