Rynek sztuki jest jedną z tych branż, które do przejścia on‑line były świetnie przygotowane. Można wręcz powiedzieć, że żadnego przejścia nie było. Domy aukcyjne od lat wykorzystują internet do komunikacji z kolekcjonerami i miłośnikami sztuki, a także do sprzedaży. Dla wielu osób obcowanie z dziełem sztuki na żywo to wartość elementarna i niepodważalna. Zwłaszcza starsze pokolenie klientów przywiązane jest do indywidualnego i osobistego budowania relacji z dziełem sztuki. To osoby, które mówią, że nie kupią, dopóki nie zobaczą. Jednak nawet one chwalą sobie możliwość zapoznania się z ofertą, docierania do informacji i porównywania różnych możliwości, dzięki portalom aukcyjnym, witrynom internetowym oraz social mediom, w których otrzymywanie informacji jest szybsze, a narracja bardziej przystępna i bezpośrednia.
Jeszcze dekadę temu klientami rynku sztuki były osoby ze starszych roczników, najczęściej między 40 a 65 rokiem życia. Ta sytuacja uległa jednak zmianie. Pokolenie 30‑latków, a nawet 20‑latków aktywnie kupuje dzieła sztuki, urządzając swoje domy, mieszkania i biura. Inwestują też w sztukę z myślą o zabezpieczeniu emerytalnym i bezpiecznym lokowaniu funduszy. Część z nich poszukuje też intensywnie nowych talentów, nabywając prace najmłodszego pokolenia twórców, z których niektórzy w niedalekiej przyszłości zrobią kariery. Wejście na rynek sztuki młodszych roczników klienckich poszerzyło też ofertę domów aukcyjnych. Nie tylko o sztukę bieżącą, która jako wyraz naszych czasów najbardziej do nas przemawia, ale też np. o design, fotografię, plakat i komiks. Ta grupa klientów przekłada na rynek sztuki swoje zwyczaje zakupowe, w których dominują oszczędność czasu i prostota zakupów przez internet.
Internet na rynku sztuki służy do dwóch rzeczy – do informowania i sprzedawania. Pandemia zmieniła tylko jedną rzecz. Zaczęliśmy posługiwać się internetem do budowania relacji. Aukcje na rynku sztuki odbywają się na żywo, ale od dawna są relacjonowane na platformach artinfo.pl i onebid.pl, dzięki czemu można uczestniczyć w nich zdalnie, licytując w czasie rzeczywistym. Niektóre domy aukcyjne, np. Desa Unicum stworzyły do tego własną aplikację licytacyjną. W kilku domach aukcyjnych licytacja jest też strimingowana na Facebooka lub Instagram. Domy aukcyjne przyjmują od zawsze zlecenia licytacji telefonicznej i do wskazanego przez klienta limitu. W czasach przed internetem takie zlecenia były nadsyłane do domów aukcyjnych pocztą tradycyjną jako listy. Młodsze pokolenie nie chce w to wierzyć! Wystawy przedaukcyjne i wiele wystaw artystów ze sprzedażą niepowiązanych jest rejestrowanych za pomocą modeli 3D, co pozwala na zobaczenie ekspozycji wirtualnie.
Do budowania relacji służą nam przede wszystkim social media. W pandemii wzrosła zwłaszcza aktywność galerii na Instagramie. W kontekście nowości warto zwrócić uwagę na jedyny polski podcast o rynku sztuki, nagrywany przez Konrada Szukalskiego, właściciela domu aukcyjnego Agra‑Art. To bardzo ciekawe słuchowisko, warte polecenia przede wszystkim początkującym kolekcjonerom.
W Xanadu przenieśliśmy showroomy przedaucyjne i wieczory kolekcjonerskie do sieci. Odbywają się na platformie zoom i są bardzo interaktywne. Zostaną z nami na zawsze, bo to niezwykła okazja do budowania więzi z miłośnikami sztuki z wielu miast Polski i z innych krajów, którzy normalnie w Warszawie Xanadu nie odwiedzają.
Galerie niekomercyjne to zazwyczaj duże instytucje, ale trzeba przyznać, że w czasie kwarantanny większość z nich sprostała zadaniu udostępniania kultury przez internet. Zwiedzaliśmy wirtualnie światowe muzea oraz uczestniczyliśmy w przygotowanych przez nie kursach. Polskie muzea rzadko udostępniają wirtualne modele kolekcji stałych, choć zapewne będzie się to zmieniać. Uczestniczyliśmy też w wernisażach, panelach dyskusyjnych, oprowadzaniach kuratorskich, wykładach. W takich działaniach najsilniejsze okazały się warszawskie MSN i Polin oraz łódzkie MS2. Część rozwiązań, wdrażanych w kwarantannie „na szybko”, okazało się wartościowych i odkrywczych. Zapewne zostaną włączone do stałego repertuaru działań instytucji publicznych. Te, które powstały w ostatnich miesiącach, nadal są dostępne w sieci, a to ogromna zaleta.
Słowem, w kwarantannie wreszcie mieliśmy czas na kulturę. Odczuliśmy boleśnie, że nie mamy do galerii wstępu. Odczuli to nawet ci, którzy i tak zazwyczaj do galerii nie chodzą. Może teraz zaczną to robić częściej, kiedy zrozumieli, że galerii prezentujących sztukę też może kiedyś zabraknąć.
Sztuka w biurze a biuro w domu – dowiedz się, jak eksponować sztukę w przestrzeni do pracy

Agnieszka Gniotek
właścicielka Galerii Xanadu
www.galeriaxanadu.pl
Od 20 lat związana zawodowo ze sztuką, zaś od dekady z rynkiem sztuki. Jest historykiem i krytykiem sztuki, kuratorem wystaw, jurorem konkursów, a także wykładowcą w zakresie tematyki związanej z kolekcjonowaniem i rynkiem sztuki. Publikowała w takich mediach, jak: Art&Business, Puls Biznesu, Modern Art, Sztuka.pl, Private Banking, Cash Magazine.